Jump to content

Kościółek wiejski

From Wikisource
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leopold Staff
Tytuł Kościółek wiejski
Pochodzenie Sady
Data wydania 1919
Wydawnictwo Towarzystwo Wydawnicze w Warszawie
Druk Drukarnia Naukowa
Miejsce wyd. Warszawa, Kraków
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały tomik
Indeks stron
[ 59 ]
KOŚCIÓŁEK WIEJSKI.



[ 61 ]

Jasne, najmłodsze dziecię tygodnia, Niedziela,
Której rodzeństwo
Do pracy jeno gnało i płodnego trudu, —
Wiedzie serca na święto zbożnego wesela,
Na nabożeństwo,
Gdzie padół bliższy Boga, a codzienność — cudu.

Z bierzm i tarcic modrzewia zbudowany cały,
Stary kościółek,
Któremu ozielenia mech dach i przyciesie,
Tęsknotom, co w tygodniu śnić czasu nie miały,
Daje przytułek
W wnętrzu swem, gdzie jest cicho i chłodno, jak w lesie.

Choć las jest uroczystą, podniosłą świątynią,
Co w swej uroczy

[ 62 ]

Wszystkie błagania, prośby i westchnienia zmieści,
Zbyt głęboki jest, gdy się w nim cisze uczynią, —
Groźnie proroczy,
Gdy w kapłańskim pokłonie drzew tajnią szeleści.

A zbyt skromna, pokorna, zbyt szczera i trwożna
Jest dusza rolna,
By wzlotnych wichrem szumów nadążyć natchnieniu;
Zbyt schylona, zwichnięta — bo grzeszna i zdrożna —
By była zdolna
Prostą drzew strzelistością modlić się w milczeniu.

Zaś duch lasu wszak mieszka i w wnętrzu kościółka,
Co dyszy borem:

[ 63 ]

Snem o lesie wonieją belki i tarcice;
Jak w cień szpilkowych chłodów wplata tu jaskółka
Sklepień wyziorem,
Czując pachnącą cierpkich modrzewi żywicę.

Zamknij powieki, słuchaj!... Czy to gwar polany
Złoto-zielonej?
Czy nie buków i sosen powietrzne klawisze
Depce wiatr, kiedy głucho wzdychają organy?
Czy to nie tony,
Których uczyły duszę kniej szumy i cisze?

Widzisz? W kościółek senny, pomroczny i pusty,
Przed ołtarz święty,
Przyszły pobożnym, tłumnie skupionym pochodem
Różnobarwne kaftany, zapaski i chusty
I wonią mięty

[ 64 ]

Biją z wstąg i z warkoczy nad dziew czołem młodem.

Tęczowym po świątyni tłum zaległ orszakiem,
W blasku promieni,
Co pasmami wnikają poprzez pstre witraże.
Istnym jaskrem, bławatem, kąkolem i makiem
Kościół się mieni,
W modrej mgle, którą dyszą złote trybularze.

Zda się, że do kościoła wbiegła cała Łąka:
Z wszystkimi kwiaty,
Z wonią ziół z podniebnego ruszyła rozłogu,
Aby za łaskę rosy, za wiatr, za skowronka,
Za cudne szaty,
Klęknąwszy przed ołtarzem, podziękować Bogu.

W tem, jakby przeszła dreszczu niewidzialna siła,
Jakby powiało

[ 65 ]

Z nieznanej dali tchnieniem wiatru tajemniczem,
Cała Łąka się nagle w pas nisko skłoniła
Przed Hostyą białą,
Niby przed wschodzącego z mgieł słońca obliczem.

Aż znów ożyła ciżba, z progów się wymiotła
Procesji wstęgą
I na okół świątyni pasem się wydłuża.
Rzekłbyś, że Łąka sama wieniec z siebie splotła,
Chustę z siermięgą,
Aby nim Bożej Chaty ustroić podnóża.




#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false