Luźne kartki/całość
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Luźne kartki |
Pochodzenie | Dzień duszy |
Data wydania | 1908 |
Wydawnictwo | Księgarnia Polska B. Połonieckiego / E. Wende i Spółka |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Lwów, Warszawa |
Źródło | Skany na Wikisource |
Inne | Cały tomik |
Indeks stron |
[ 21 ]LUŹNE KARTKI
[ 23 ]NASZA NOC.
Srebrne sieci, niby tkań pająka,
Gdzieś po gwiazdach rozpina marzenie...
Noc szepcąca przycicha i wsiąka
W zaufane naszych dusz milczenie...
Jak ptak trwożny, który się obłąka,
Serce tłucze się w piersi szalenie...
Srebrne sieci, niby tkań pająka,
Gdzieś po gwiazdach rozpina marzenie...
W kwietnem sercu niebieskiego dzwonka
Perła rosy drży... Płaczu wspomnienie...
Noc szepcąca przycicha i wsiąka
W zaufane naszych dusz milczenie...
Jak opiła słodką wonią płonka,
Ciężka snami myśl pada w omdlenie...
Srebrne sieci, niby tkań pająka,
Gdzieś po gwiazdach rozpina marzenie...
Jeszcze nigdy nie pachła tak łąka,
Ni tak do stóp nam kładły się cienie...
Noc szepcąca przycicha i wsiąka
W zaufane naszych dusz milczenie...
[ 24 ]
Senny spokój, ze smutkiem rozłąka,
Ciche gorzkich myśli zatracenie...
Srebrne sieci, niby tkań pająka,
Gdzieś po gwiazdach rozpina marzenie...
[ 25 ]WEZWANIE.
Dusza tęskniąca,
Snom dana w straż,
Blaskiem miesiąca
Serce twe trąca...
Ty znasz ją... znasz...
Z gwiazd los ci wróżę...
Drgnął szat twych skraj...
Płoną ust róże...
Księżyc lśni w górze...
Usta mi daj!...
Owoc dojrzewa
Przepychem kras...
Wnet spadnie z drzewa...
Noc czar rozsiewa...
Już zbiorów czas...
Krótkie są noce —
Rozkosz u wrót...
Strząśnij owoce...
Serc naszych moce
Dojrzały w cud...
[ 26 ]BLADEJ DZIEWCZYNIE.
Twej wątłej twarzy piękno chore anemiczne,
Śni o znużeniu twojej krwi bladej, omdlałej,
Która leniwem tętnem fali ociężałej
Ożywia twe wysmukłe członki seraficzne.
Tyś jest spłowiałym blaskiem spopielałej chmury.
Zwietrzałą wonią, którą tchną spełzłe kobierce...
Za skąpo w alabaster wsączono purpury.
W drętwym snem wycieńczone, niedokrwiste serce.
Dla ciebie, Piękna moja, hoduję winnicę,
Gdzie ciepło słońca w gronach dojrzałych sok słodzi.
Podlewam ją swą własną krwią, kiedy dzień wschodzi
I dla ciebie przeznaczam swych trudów krwawicę.
Przyjdź! Soki z gron wycisnę i tobie, Jedyna,
Zgotuję złotą kąpiel, byś moc zdrowia ssała
Spragnioną, nagą skórą dziewiczego ciała,
I byś ożyła słodkim ogniem mego wina!
[ 27 ]W PRZEDEDNIU.
Usta twoje, dziewczyno, całowań łakome
Śnią dziwy, co się własną trwożliwością płoszą...
Obietnicy ust męskich jeszcze nieświadome
Czują, że jest im tajne coś, co jest rozkoszą...
Drżą tęsknotą za czarą słodyczy nieznanych,
Roztapiając swą bladość w wrącej krwi rumieńcu;
Żary pragnienia gaszą na ustach siostrzanych,
Bo im nie zakwitł jeszcze sen o oblubieńcu.
Lecz nim twe usta ogniem pożądań bezradne,
Zwyciężone pragnieniem rozkoszy potężnem,
W nieprzytomnem szukaniu mdlejące, bezwładne
Tkną ust mych całowaniem pierwszem, niedołężnem:
Chcę jak najdłużej patrzeć, jak się nasze obie
Dusze zmagają, liljom twym kradnąc biel skrycie...
Bowiem to najpiękniejsze, co znikome w tobie,
A większą mi rozkoszą podróż, niż przybycie!
[ 28 ]WIR.
Krew gna nas w szał! Rzuć wiosła! Na głębokie wody
Łódź nas zagnała! Nie broń się błagań próżnicą!
Prośba dla tej topieli zbyt płytką kotwicą!
Zdradził cię wróg twój boski: czar twojej urody!
Rozbić się musisz! Piękność wodzi otchłaniami...
Usta twe, jeśli milczą, to tylko kochaniem...
Usta twe myśleć zdolne jeno całowaniem...
Piękność niebezpieczeństwem jest... A myśmy sami...
Duszę pełną całunków masz nienarodzonych,
Co w twej piersi o ciepły marmur łona twego,
Jak ptaki, skrzydłem biją... Puść je! Niech wybiegą!
Jak pszczoły miód mi zbiorą z twych ust rozchylonych.
Tyś piękna! Na nic wiosła! Dzierżysz je z nawyku...
Ręce twe przeciw wirom — to lilje najwiotsze...
Biały lęk twój w sen pada błogiego zaniku...
Pójdź w uścisk! Łódź twa pędzi w rozbicie najsłodsze.
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]
This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home. Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.
| |