Pan dell’ Greco dyszał: „Łaskawa pani — łaskawa pani —! Może pani masz rację — z pewnością jest tak, jak pani mówisz! Ale żona moja spostrzegła to po raz pierwszy — od tej chwili nudziłem ją — jak pani mówisz: śmiertelnie! Opuściła mnie — znalazła innego — może i ten się jej wkrótce znudził. A potem tak się stało —“
„Czy to też typowe?“ zapytała pani Marja.
Adwokat kiwnął głową. „Jest typowe o tyle, że coś, co pani wypowie, ot tak sobie, zupełnie niewinnie — może w innych mózgach nabrać niepomiernej doniosłości. Spójrz pani, pani Marjo, na białe włosy sąsiada mego, młodego barona Ayxa. Dostał je w ciągu niewielu miesięcy — nie bardzo romantycznie, nie przez jakieś straszne zdarzenie. Lecz z tem wszystkiem przez panią, mimo iż panią widzi po raz pierwszy w życiu. Przed kilku laty grałaś pani, pani Marjo, pewnego wieczora w kasynie w San Sebastian! Przy tej sposobności przegrała pani wtedy dwadzieścia tysięcy pezetów. Poszła pani potem do kawiarni z kilkoma paniami i panami, którzy tego wieczora także nieszczęśliwą mieli rękę. Podczas gdy inni byli w dość złym humorze, pani przeciwnie była nadzwyczaj wesołą. Zapłaciła pani za kawę stofrankówką, którą pani znalazła przypadkiem jeszcze w swej torebce i dała pani resztę