Światową sławę zdobyły mu powieści: „Alrauna“, tłumaczona przez Przybyszewskiego i „Wampir“.
Dużo też czytane są jego diarjusze z podróży po Włoszech i Indji: pierwszy z nich ma tytuł „Wła oczyma“, drugi „Indje i ja“.
Nowele, które z następnych stronic tej książki, pewno uniosą dusze czytelników w swój tajemniczy krąg, należą do najnowszych prac Ewersa, wydanych pod zbiorowym tytułem: „Żydzi zJeb.“ W każdej z tych drobnych opowieści dziwy są, których sugestji, omotującej znienacka, nie łatwo się oprzeć. I trudno rozstrzygnąć, która z tych niesamowitych historji bardziej uwagę przykuwa i nerwy bardziej podnieca, trudno rozstrzygnąć, bo każda z nich, każda w równej mierze, jest małem arcydziełem, podbijającem czytelnika dziwnie wyrazistą plastyką i głębią matematycznie ścisłej analizy nieszczęśliwych dusz. Niektóre, nieraz brutalne, jaskrawości tych opowieści, to przywdziana dla „gruboskórców“