pracy także nad nim i — w zasadzie słusznie. Bo wogóle kultura ludzka, rozwijając się nieustannie i potęgując, wzmaga także ciągle czynnik świadomego działania i namysłu we wszystkich działach twórczości — nawet w takich, które najbardziej zależą od zdolności, jak się to mówi, ze sobą na świat przyniesionej. Nowoczesny artysta na przykład, różni się przecież bardzo od swego starożytnego kolegi także pod względem stopnia zdawania sobie sprawy z istoty sztuki, jej celu i środków. Gdyby nawet osobiście nie miał do tego usposobienia i skłonności i pracował raczej z koniecznością instynktu, to i tak jest obok i naprzeciw niego całe środowisko artystyczne i społeczne, cała odnośna świadomość w krytyce się ujawniająca i to nań koniecznie oddziaływa. W kulturze ludzkiej wszystko polega na współdziałaniu. Jak we wszystkich przejawach życia i twórczości były i są różne prądy, style i skłonności, a moment świadomego namysłu coraz więcej w nich się wybija, tak i w języku. Dziś na przykład uważa się powszechnie nadużywanie obcych wyrazów i zwrotów jako coś przeciwnego pięknu języka; wszędzie też, zgodnie z ogólną cechą rozwoju, usiłują wzmocnić i wzbogacić język pierwiastkiem ludowym — inaczej, niż w ubiegłych wiekach a świadomie.
Mnożą się też wszędzie roztrząsania, rozprawy i książki o języku i różnych jego stronach, dla szerokich kół przeznaczone, tak samo jak o sztuce i innych działach twórczości. Sami zawodowcy powinni się starać, aby przepaść, między nimi a resztą społeczeństwa leżąca, nie była przepaścią. Jeżeli mają co do powiedzenia, niech mówią, bo to jest ich obowiązkiem. Zawodowcy ruszają ramionami z politowaniem nad głupotą ogółu i jego niepowołanych zapatrywań i sądów w danych sprawach; ale skądże ogół ma mieć o tem lepsze wyobrażenie, jeżeli ci sami zawodowcy uważają za rzecz poniżej swej godności do niego się odzywać. Uczony ma skłonność żyć jak członek kolegium augurów: ogół mu się odpłaca, podejrzywając wartość jego zawodu i często nawzajem się lekceważą. A ludzkość w ciężkiej pracy nad swym rozwojem nie może sobie pozwalać na zb}tek, aby podział pracy stawał się egoizmem i wrogiem odsuwaniem. Wszyscy wzajemnie muszą ze swej pracy korzystać: chodzi tylko 0 to, aby to korzystanie z całą świadomością ułatwiać i z dobrą wolą przeprowadzać.
Miesięcznik »Poradnik językowy« wchodzi w nowy okres istnienia jako »Język polski«. Wyrósł z żywego ziarna gorącej troski o język Ojczysty, rzuconego w macierzystą glebę polską: Jak mówić? Jak dobrze mówić po polsku? Co robić, aby mowa rodzinna rosła dalej prosto, bujnie i krzepko? Przez szereg lat odpowiadał