Deprèty powiadomiwszy się o tem, odszedł.
Wyż wspomniona „massa“ jaką odbiera każdy skazaniec w chwili uwolnienia, składała się z kwoty pieniężnej, jaką zarobił podczas swego pobytu w Nowej Kaledoni, bądź to pracując na rachunek Zarządu, bądź służąc u którego z kolonistów, obowiązanych składać do kasy Administracyjnej zapłatę, ustanowioną skazańcowi przez dyrektora.
Połowa tej kwoty, z prawa przynależy administracyi; druga połowa zachowana dla skazańca, zapisywaną jest na jego rachunek.
„Massa“, przypadająca Gastonowi Deprèty wynosiła sześćset siedemdziesiąt dziewięć franków.
Otrzymał ją, wraz z paszportem, wskazującym mu jako miejsce pobytu departament Indre-et-Loire.
Paszport miał złożyć za przybyciem, Prefekturze w Tours.
Nie należące już obecnie do karnego Zarządu, Gaston Deprèty, zrzucił co prędzej odzienie skazańca i kupił sobie przyzwoite ubranie w jednym z wielkich składów garderoby w Numei.
Nazajutrz okręt „Leara“ uniósł go w strony Francyi.
Podczas, gdy Serwacy Duplat od lat siedemnastu na galerach odsiadywał karę, równocześnie Joanna Rivat niewinna ofiara fatalności losu, żyła a raczej wegetowała w Przytułku dla obłąkanych, przygasłą myślą, zmarła już prawie za życia.
Ksiądz d’Areynes, pamiętając o nieszczęśliwej i czuwając zdala po nad nią, miał nadzieję, że starania jakiemi była otoczoną, pokonają zle nareszcie i rozum przywróconym jej zostanie.
Przez czas ubiegły Rajmund Schloss jeździł corocznie z Paryża do Blois, dla odwiedzenia tej biednej obłąkanej.