żeli trzeba jaśniej wytłumaczyć i postawić kropki nad „i“ mów pan... a wnet to uczynię.
Gilbert uczuł, iż broń mu złożyć potrzeba.
Wyrazy: „w głębi piwnicy“ tak zręcznie umieszczone w zdaniu Grancey’a, przekonywały go jasno, iż tenże posiadał w całkowitości jego tajemnicę.
Wachać się, zaprzeczać, wykręcać, byłoby daremnem.
Trzeba było wejść w układy i wyciągnąć dla siebie o ile można najkorzystniejsze warunki.
— Bądź co bądź wyjąknął, ocierając czoło zroszone potem czego pan żądasz, panie wicehrabio?
— Jakto... czego ja żądam? Zdaje mi się, że pan powinieneś to wiedzieć doskonale? Żadam, ażebyś pan złożył na moje ręce sto pięćdziesiąt tysięcy franków, przynależnych Duplat’owi.
— Niepodobna mi... absolutnie niepodobna w obecnej chwili zadość uczynić pańskiemu żądaniu — odrzekł Rollin.
— Chcę więc dla pana być względnym i mimo, że terminy pierwotnej prolongaty ukończyły się przed piętnastoma laty, wyznaczę je panu na nowo jak ci przyznawał je Duplat.
Wypłacisz mi pan zaraz czwartą część sumy, a trzy pozostałe części będziesz prolongował co sześć miesięcy.
— I oddasz mi pan naten czas weksle jakie posiadasz w swym ręku?
— Bez pieniędzy?... Nigdy! — Tu Grancey wyjął z pugilaresu weksle ukradzione w ogrodzie w Champigny, a nie puszczając ich, pokazał zdala Gilbertowi.
Rollin za pierwszym rzutem oka poznał swe pismo i podpis. Najmniejsza wątpliwość nie pozostała w jego umyśle.
— Jedno słowo... — rzekł.
— Słucham.
— Ile pan zapłaciłeś Duplatowi za te szpargały? Odpowiedz mi szczerze?
— Pojmujesz pan, że nie mogłem ryzykować się na tak niepewną sprawę, bez zapewnienia sobie grubej korzyści. Zapłaciłem za te jak pan nazywasz szpargały Duplat’owi, pięćdziesiąt tysięcy franków.
— W Numei?
— Tak.
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/572
Appearance
This page has not been proofread.