Jump to content

Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/661

From Wikisource
This page has not been proofread.

kupione u Grancey’a obligi i pokazał je Duplatowi, nie dajac mu ich do ręki.
 Duplat rzucił się ku niemu, jak jaguar, Rollin jednak cofnął się o krok pochwycił rewolwer i wymierzył ku niemu.



XXXII.

 Oślepiony wściekłością, Duplat nie zauważył nawet zwróconej ku sobie broni.
 Powzięte na początku rozmowy podejrzenie zmieniło się w nim teraz w pewność.
 — Ach ty łotrze, złodzieju i donosicielu-zawołał. — Więc to ty ukradłeś mi te papiery! Tyś zadenuncyował mnie policyi. bo jakim sposobem zkąd i od kogo innego mogła się ona dowiedzieć o nazwisku Juljana Servaize, pod jakim się ukrywałem! Widziałeś gdym zakopywał butelkę w ogrodzie Palmiry w Champigny, której adres dałem ci wówczas, gdy ufałem ci. Po ujęciu mnie, udałeś się tam, odkopałeś ją i skradłeś nietylko swoje obligi, lecz i moje bilety bankowe. Ach ty złodzieju! Ale oddasz mi je, bo inaczej pójdę do twojej żony i powiem jej, że córka, która ona uważa za swoją i otacza taką miłością nie jest jej, ale Joanny Rivat dzieckiem. I niedość tego, dowiodę jej prawdy słów moich, rozumiesz, dowiodę, gdyż zaprowadzę ją do piwnicy przy ulicy Serwan!
 Były kryminalista mówił głosem tak podniesionym, że łatwo słyszeć go mogli domownicy.
 Gilbert znów zwrócił rewolwer w głowę Duplat’a.
 — Panie Duplat — rzekł chłodno — jeżeli nie wstrzymasz się od groźb, położę trupem na miejscu, jak psa. Przybyłeś do mego mieszkania, znieważasz mnie, wyzywasz... przysługuje mi tem samem prawo obrony. Przybędzie policya i gdy jej oświadczę, żem zabił deportowanego komunistę skazanego następnie za zbrodnie kryminalną na dzie-