Wspólnicy jego nie zaniedbali na oznaczoną godzinę stawić się na wezwanie.
— Cóż nowego — zapytał Rollin — chciałeś pan udzielić nam jakich nowych wiadomości co do Joanny Rivat.
— Tak jest. Rzecz okazuje się nie tak łatwa, jak się pierwotnie wydawała i dla tego wezwałem was tu na naradę.
— Cóżeś pan dowiedział się? Wiele. Zachodzą okoliczności, których nie przewidywaliśmy. Joanna Rivat zwana w swojej dzielnicy Żebraczka z pod kościoła św. Sulpicyusza mieszka przy ulicy Féron pod numerem 6 w domu obecnie restaurowanym, przepełnionym robotnikami i rozmaitemi materyałami budowlanemi. Ta okoliczność znakomicie ułatwiłaby wykonanie naszego planu, gdyby nie pewna trudność z którą się bardzo liczyć trzeba.
— Jaka? — zapytali zebrani ze zdziwieniem.
— A ta, że Joanna od paru tygodni zamieszkuje z jakąś młodą dziewczyną.
Z młodą dziewczyną? — powtórzył Gilbert zaniepokojony. — Któż jest tą dziewczyną?
— Dziecko siedemnastoletnie, bardzo urocze, nie wiadomo zkąd ona przybyła. Znaną jest tylko pod imieniem „Róży“.
Serwacy z Gilbertem zamienili po sobie znaczące spojrzenia.
— Róża! — ozwał się Duplat. — Imię to nadałem jednej z córek Joanny Rivat, przedstawionej przezemnie w merostwie jedenastego okręgu, w Maju 1871 roku, nazajutrz po wzięciu Paryża przez Wersalczyków.