ni Joannie Rivat po powrocie do Paryża. Przecież ona ma klucz drugi.
— Ma pan słuszność!
Róża ostatni raz powiodła wzrokiem po mieszkaniu i udała się za swoim towarzyszem.
Od dnia, w którym Henryka Rollin pomieszczoną została w domu zdrowia, doktora Dechamps w Auteuil, Lucyan Kernoël ani razu nie zjawił się w pałacu przy ulicy Vaugirard.
Ponieważ żadnym powodem nie mógłby usprawiedliwić swej wizyty, był więc pewnym, że Gilbert przyjąłby go bardzo źle i nie pozwolił zobaczyć z Blanką.
Jedna wszakże okoliczność zaniepokoiła go mocno, zarówno jak i księdza d’Areynes’a, mianowicie milczenie Blanki.
Obaj nie domyślali się ani na jedną chwilę nawet, że Gilbert przejmował jej listy.
Pewnego dnia jednak, młody lekarz nie mogąc zapanować nad niepokojem, postanowił udać się na ulicę Vaugirard w zamiarze wybadania odźwiernego, lub którego ze służących.
Poszedł, lecz jakże się zdziwił, ujrzawszy wszystkie okna pałacu zasłonięte roletami i bramę szczelnie zamkniętą.
— Co to znaczy — szepnął ze ściśnionem sercem. — Muszę dowiedzieć się.
Bez namysłu podszedł do bramy i zadzwonił mocno, lecz drzwi nie otworzyły się.
Nacisnął guzik dzwonka jeszcze parę razy i również jak przedtem bezskutecznie.
— Niech pan nie dzwoni napróżno — odezwał się kupiec,