Daną jest, a dane wszystko odebrane być może.
Pogoda zaś mądrości zdobytą być musi, w trudzie i bólu, w smutku i tęsknocie.
»Znam gorycz i zawody, wiem co ból i troska,
Złuda miłości, zwątpień mrok, tęsknot rozbicia,
A jednak śpiewać będę Wam Pochwałę Życia —
Bo żyłem długo w górach i mieszkałem w lasach.
Szedłem przez pola żniwne i mogilne kopce,
Żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce.
Przeto myśli me, które stoją przy mnie w radzie,
Choć smutne, są pogodne, jako starce w sadzie.
I uczę miłowania, radości w uśmiechu,
W łzach widzieć słodycz smutną, dobroć chorą w grzechu.
I pochwalam Tajń życia w pieśni i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem i wprawny w cierpieniu«.
I oto »gałąź kwitnącą«, czarodziejską, duch poety, »ptak niebieski« niesie, hojnie z niej płatki wonne, białe siejąc na ziemię zbolałą, na stęsknione ludzkie dusze.
Chwytajmy je! Chłońmy ich woń żywiącą!
Może i nasze umocni serca... lub bodaj wskaże, gdzie umocnienia i pogody szukać...
Na pozór niepodobna kusić się o ujęcie istoty tej mądrości, skoro sam poeta niejednokrotnie oświadcza, iż jest
»niewierny wszystkim prawdom i sam z sobą sprzeczny«.