Jump to content

Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza/Tom IV/XXIX

From Wikisource
<<< Dane tekstu >>>
Autor Xavier de Montépin
Tytuł Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza
Wydawca Władysław Izdebski
Data wydania 1898
Druk Tow. Komand. St. J. Zaleski & Co.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Władysław Izdebski
Tytuł oryginalny La mendiante de Saint-Sulpice
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cała powieść
Download as: Pobierz Cała powieść jako ePub Pobierz Cała powieść jako PDF Pobierz Cała powieść jako MOBI
Indeks stron
[ 128 ]
XXIX.

 Grancey i Duplat po wrzuceniu ciała Joanny Rivat w Sekwannę nachylili się nad rzeka, aby przekonać się, czy padło w wir wodny, zauważony przez nich dnia poprzedniego.
 Wtedy Duplat, jeżeli przypominają sobie czytelnicy, nagle drgnął usłyszawszy w ciszy nocnej jakiś szelest dochodzący z brzegu przeciwległego.
 — Ktoś wiosłuje — szepnął do Granceya.
 — Pewnie jakiś rybak zapóźniony — odrzekł wicehrabia.
 I ścieżynką holowniczą udali się do Melun.
 Nie mylili się obaj, gdyż rzeczywiście byli to rybacy z drugiego brzegu zajęci połowem ryb.
 Krzyk Joanny, wydany na widok zbliżającego się Duplat’a zwrócił ich uwagę.
 Krzyk powtórzony, wywołany uderzeniem pałki przejął rybaków przestrachem.
 Przysłuchując się z powstrzymanym oddechem, usłyszeli następnie upadek jakiogoś ciała w wodę.
 — Tam mordują kogoś — szepnął jeden z rybaków. — Płyńmy tam.
 Zaledwie zaczęli robić wosłami, usłyszeli echo oddalających się kroków.
 — Kieruj na prawo — wołał jeden z rybaków. — Widzę jakąś czarną plamę!
 Wkrótce dopłynęli do brzegu.
 — Stój! — zawoła! stojący na przedzie lodzi z wyciągniętemi przed siebie rękami i nachylił się nad wodą.
[ 129 ] — Cóż? — zapytał wioślarz.
 — To jakaś kobieta — odrzekł stojący. — Całe ciało w wodzie, głowa tylko na powierzchni. Spódnica zaczepiła się o gałęzie i jedynie dzięki temu nie pochwycił jej wir. Przywiąż prędko łódź do słupa i zapal latarkę.
 Wciągnięto ofiarę na łódź i ułożono na pokładzie.
 Twarz jej była blada i zbroczona krwią.
 — Widzisz — odezwał się jeden z rybaków — mówiłem, że to zabójstwo. Nie traćmy czasu i płyńmy do la Cave.
 Odczepili łańcuch, siedli na ławkach i popłynęli z biegiem Sekwany.
 La Cave jest małą wioską, złożoną zaledwie z dziesięciu domów i należącą do gminy Bois de Roi.
 Rybacy, którzy wyciągnęli z wody ciało Joanny byli braćmi i nazywali się August i Wiktor Lerot.
 Starszy August pełnił obowiązki stróża nocnego, młodszy zaś Wiktor był dzierżawcą rybołóstwa i miał restauracyę wielce nawiedzaną latem, lecz podczas zimy znów zupełnie pustą.
 Po przybyciu do przystani, bracia wzięli Joannę na ręce i zanieśli do restauracyi.
 Żona i córka Wiktora, piętnastoletnia dziewczyna spały już oddawna.
 — Ona nie żyje już! — zawołał August.
 — Zdaje mi się, że tylko zemdlona, serce bije. Biegnij czemprędzej do Bois la Roi po lekarza, a ja tymczasem obudzę żonę i córkę.
 W parę minut Joanna przebrana przez kobiety, leżała już w ciepłem łóżku, a po upływie kwadransa August w towarzystwie lekarza i żandarma wszedł do restauracyi.
 — Rana sprawiona uderzeniem — zaopinjował lekarz po zbadaniu głowy Joanny wywołała wielki upływ krwi nosem i ustami.
 — Czy żyje? zapytał żandarm.
 — Żyje, ale niewiem czy będzie co z niej, jeżeli ma cza[ 130 ]szkę strzaskaną. Jutro przy świetle dziennem będę mógł lepiej zbadać ranę, tymczasem obmyje ją i przewiąże.
 Po dokonanem opatruuku, Joanna zaczęła oddychać swobodniej, lecz oczy miała zamknięte.
 — Jeżeli odzyska przytomność, czy będę ją mógł wy badać? — zapytał żandarm.
 — Nie należałoby, ale nie zdaje mi się, aby do rana mogła cokolwiek odpowiedzieć. Sporządź więc pan tylko protokuł.
 — Zaraz zajmę się tem, lecz chciałbym przedtem wiedzieć, czy nie zna jej kto z rodziny Lerat?
 Rybak, jego żona i córka oświadczyli, że rannej nie widzieli nigdy.
 — Może w kieszeni — odezwał się lekarz — znajdzie się jaki papier objaśniający o jej osobistości.
 Przepatrzono kieszenie, lecz nic nie znaleziono. Duplat był bardzo ostrożnym.
 Lekarz odszedł, przyrzekając powrócić następnego dnia rano, żandarm zaś w towarzystwie rybaka udał się na miejsce spełnionej zbrodni, lecz i tam nie znalazł żadnego śladu zabójców.
 Gdy nazajutrz żandarmi wraz z merem przybyli do oberży zastali już lekarza siedzącego przy łóżku rannej, która miała już oczy otwarte, lecz była nieprzytomną.
 Doktor wlał jej w usta dozę przyniesionego z sobą lekarstwa, poczem zdjął nałożony w nocy bandaż i po przyjrzeniu się ranie rzekł:
 — Kobiecie tej robiono niedawno operacye. Wspomnę o tem w protokule. Czaszka jest całą może się jednak wy wiązać zapalenie mózgu.
 — Więc ta kobieta jest chorą niebezpiecznie? — zapytał mer.
 — Bardzo niebezpiecznie i jeżeli odzyska zdrowie to będzie dowodem, że ma dusze, rogatą.
 — Cóż my z nią zrobimy?
 — Teraz nie, dopóki prokurator nie zarządzi śledztwa. Musimy pozostawić ją tutaj.
 Zawiadomiony telegramem prokurator przybył w pare godzin, lecz naturalnie nie mógł rozwiązać zagadki.
[ 131 ] Wysłano do kilku dzienników wiadomość o dokonanej zbrodni według opowiadania braci Lerot i rysopis ofiary.
 Chorą pozostawiono w oberży pod dozorem lekarza.

∗             ∗

 Kościół św. Sulpicyusza oprócz drzwi frontowych posiada nadto trzy inne szerokie wejścia otwierane zwykle podczas większych uroczystości lub znaczniejszego napływu wiernych.
 Pierwsze z tych wejść, do których z zewnątrz wiodą wschody złożone z dziesięciu stopni wychodziło na ulicę Palatine, zaś dwa pozostałe, mieszczące się po obu stronach kaplicy Matki Boskiej służą dla pobożnych przybywających z ulicy Garanciere.
 Wszystkie te drzwi zamykają się automatycznie.
 Zakrystya położoną jest przy wejściu od ulicy Palatine w równej odległości od kaplicy i od drzwi wychodzących na ulicę Garanciere.
 Gdy ksiądz d’Areynes miewał kazania w kościele św. Sulpicyusza, co zdarzało się dość często, zwykle po zejściu z ambony zachodził do kaplicy Matki Boskiej, gdzie kląkłszy na stopniach ołtarza modlił się tak nieraz przez kilka minut, poczem gdy zakrystyan gasił już światła wychodził na ulicę Garanciere i dorożką odjeżdżał do swego mieszkania.
 Prawie zawsze wychodził ostatni.
 Grancey i Serwacy Duplat wiedzieli o tem, gdyż przez kilka dni zrzędu zachodząc do świątyni w przebraniu duchownem, zauważyli te szczegóły i wystudyowali jej rozkład wewnętrzny.




#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false