Jump to content

List do P. A. Lamartine

From Wikisource
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Krasiński
Tytuł List do P. A. Lamartine
Pochodzenie Pisma Zygmunta Krasińskiego
Listy do Hr. Montalembert i do P. Lamartine
Wydawca Karol Miarka
Data wydania 1912
Druk Karol Miarka
Miejsce wyd. Mikołów; Częstochowa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Oba listy
Download as: Pobierz Oba listy jako ePub Pobierz Oba listy jako PDF Pobierz Oba listy jako MOBI
Cały tom VI
Download as: Pobierz Cały tom VI jako ePub Pobierz Cały tom VI jako PDF Pobierz Cały tom VI jako MOBI
Indeks stron

[ 199 ]

II.
LIST DO P. A. LAMARTINE[1]
Z POWODU USTĘPU ODNOSZĄCEGO SIĘ DO POLSKI, W DRUGIM TOMIE JEGO HISTORYI ŻYRONDYSTÓW[2].
─────

 Panie!
 Nie znam niczego boleśniejszego nad wrażenie, gdy w pośród promieniejącej szeroko jasności ujrzę plamę. Ty, Panie, który bardziej niż ktokolwiek inny znasz tajemnicze drogi sztuki, powinieneś też lepiej zrozumieć, jaki skutek na serce ludzkie wywiera, cokolwiek wtrącone opacznie w arcydzieło, kazi jego piękność doskonałą. — Wyobraźmy sobie Franciszkę z Rimini[3] w głębi piekieł przerywającą nagle swą wzniosłą skargę, aby opowiedzieć bajkę [ 200 ]Ezopa; — a Dante wzruszony aż do omdlenia uczuciem litości, będzie nagle zniewolony wrócić do życia przez mimowolny uśmiech, co mimo chęci wywołany na usta, łzyby powstrzymał w oczu i zabił w sercu znieważone uczucie. Wyobraź to sobie Panie, albo coś podobnego, a będziesz miał wrażenie, któregom doznał w chwili, gdy przejrzawszy z uniesieniem zachwytu ową galeryę posągów rzeźbionych dłutem Fidyasza, której dałeś Pan miano: „Historyi Żyrondystów“, doszedłem do miejsca, gdzie przedstawiasz, pozwól mi to powiedzieć, z lekkomyślnością niewymowną, stan Polski w czasie wyprawy Dumourieza[4] (t. II, str. 224, 225, 226). Któżby się spodziewał, ażeby najbardziej klasyczny geniusz Francyi popadł przy tej sposobności w śmieszność? Mówisz o konfederacyach przeszowskich. Ależ takiej nie było wcale. Miasto Preszow[5] zarówno jak przedtem Warna, a później Cieszyn, było tylko chwilowym przytułkiem dla generalicyi, która kierowała wielką i bohaterską Konfederacyą Barską. Takie jest imię prawdziwe najdłuższego i najszczytniejszego ze wszystkich powstań narodowych, jakie kiedykolwiek rozbrzmiewały w rocznikach historyi: walczyło ono przez lat pięć i nieraz zwycięzko, przeciw wysiłkom Rosyi i Prus. Ażeby je zabić w zarodku, cesarzowa Katarzyna użyła sposobu, zastosowanego przez Austryę w ubiegłym roku w Galicyi. Najęła chłopów schizmatyckich na Ukrainie, którzy wprowadzeni w błąd podżeganiami i obietnicami, wyrżnęli 60,000 katolików polskich, mężów, kobiet, dzieci i starców, w przeciągu dni kilku. Ale ta rzeź okropna nie mogła powstrzymać narodowego wybuchu; Konfederacya Barska rozlała się po całym kraju Rzeczypospolitej. Nie sądź Pan zatem, jak zdajesz się to czynić, ażeby fakt historyczny takiej natury, mógł być związany lub rozwiązany dzięki miłostkom pewnej interesującej hrabiny Mniszchowej. Zapominasz Pan [ 201 ]o znakomitych imionach, sławnych po wieczne czasy, po to, aby wspomnieć nazwisko damy, znanej może z pamiętników współczesnych, ale całkowicie zapomnianej w historyi. Nie mówisz o przyczynach, ani o skutkach tego ogromnego powstania; wymieniasz imię kobiety, zamiast powiedzieć choćby słówko jedno o rozbiorze Polski, to jest o wypadku, nieustępującym bynajmniej Rewolucyi francuskiej, ani pod względem znaczenia, ani pod względem powagi historycznej. Nie widzisz, że trzej królowie, którzy zabijają jeden naród, wywołują, przez odbicie, zjawisko narodu, zabijającego króla. Nie przewidujesz orlim wzrokiem swoim, że wszelkie losy przyszłości są również ściśle związane z rozbiorem Polski, jak z Rewolucyą, której rzeźbisz historyę. Słowem, skoro tylko dotykasz dziejów Polski, ty, Panie, który ich nigdy nie dotykasz, upadasz ze swej wysokości; a ponieważ jest ona olbrzymią, przeto i upadek Twój z konieczności musi być ogromny. Od wzniosłości na poprzednich stronicach, przechodzisz wtedy do śmieszności. Wiem dobrze, że wracasz następnie do swego poziomu; ale pomiędzy temi dwiema pochyłościami jest jakby przepaść pogardy faktów i płochości, która sprawiła mi przykrość niewysłowioną. I nie przypuszczaj, że czuję ją tylko z powodu Polski; bynajmniej, Panie: geniusz, choćby najwspanialszy, nie może przemóc prawdy odwiecznej, którą Bóg włożył w losy narodu! Ale martwi to mię ze względu na Pana! Wyrażając się tak lekkomyślnie o rzeczy tak wielkiej, która nie mogła ujść Twej uwagi, wielkości bowiem przywołują się wzajem i rozpoznają, czyś nie był zajęty chęcią przypodobania się tym, którymi, zdawało się, powinieneś pogardzać? A to zajęcie się, albo raczej rozmysł, jeśli wolisz, w umyśle takim, jak Pański, wywołuje we mnie dreszcz zgrozy, wskazuje bowiem jak daleko zajść może egoizm wieku.
[ 202 ] Wolę wszakże, przez cześć dla natury ludzkiej i dla geniuszów, które stają na czele narodów, wierzyć raczej w Pańską nieznajomość faktów i przyjmując to przypuszczenie, dające mi otuchę, chcę się postarać przekonać Pana o czemś wprost przeciwnem temu, z czem Pan występujesz. Przebacz goryczy słów moich; ale widzieć człowieka takiego, jak Ty, Panie, każącego na temat dobra i piękna we Francyi, a potem odstępującego nagle od tej świętej sprawy na drugim końcu Europy, — jest dla mnie prawdziwą boleścią, której odbicie dosięga obecnie Pana. Gdybyś nie był mnie zmusił tyle podziwiać Ciebie, rozczarowanie moje nie byłoby tak okrutne i miałoby w skutku tylko milczenie i zapomnienie; ale Ty sam, Panie, przez wszystko, czem jesteś, zniewalasz mię uważać Cię za ideał, który uniósłszy mię, zdradziłby wkońcu, zdradzając sam siebie. Wszelki ideał nie może zdradzić innych, nie zdradzając siebie!
 A więc, nazywasz pan Polskę „arystokracyą bez ludu“, i rzucasz jej wkońcu, jako napis grobowy, słowa, wyrzeczone przez Dumouriez’a przy odjeździe: „Azyatycki naród Europy.“
 Od Dumourieza trudno wymagać myśli. Był to wojskowy znakomity, intrygant bardzo zręczny, ale umysłu nie posiadał wzniosłego; przebaczam mu więc z serca jego błędy prostackie, jego dowcipkowanie nad narodem męczeńskim i jego lekceważenie rzeczy, których nie rozumiał. Zaiste, nie oficera rzymskiego, przybyłego świeżo z Rzymu, bardzo zepsutego, bardzo strojnego, bardzo walecznego, a stojącego załogą w Jerozolimie w czasie Męki Pańskiej, pytałbym, czy przeczuwa, jaką cześć oddawać będą wieki przyszłe Chrystusowi, skazanemu i ukrzyżowanemu w jego oczu. Jeśliby go nazwał np. faryzeuszem zatwardziałym, lub wstecznym poganinem, pragnącym wrócić do strasznych [ 203 ]zabobonów babilońskich lub kartagińskich, uśmiechnąłbym się tylko w odpowiedzi temu oficerowi, znajdując nawet pewien dobry smak w człowieku tej kategoryi, gdy zamyka się w zakresie wypadków codziennych i nie zapomina o swem rzemiośle legionistyckim zagłębiając się w badaniach filozoficznych, lub historyi ludzkości. Ale gdyby boski Platon[6] znalazł się był wówczas w Jerozolimie, i wysłuchawszy przedtem przepisów i przypowieści Pańskich, podziwiał następnie niebiański spokój, z jakim Zbawiciel nasz szedł na męki i gdyby po tem wszystkiem powtórzył jeszcze słowa centuryona rzymskiego, pomyślałbym jedno z dwojga: albo Platon postradał geniusz, albo pewne pobudki skłaniają go do tego, żeby przypodobać się bądź wielkiemu kapłanowi żydowskiemu, bądź Piłatowi Ponckiemu. Co pomyślałbym o Platonie, nie mogę nie pomyśleć o Panu.
 „Arystokracya bez ludu!“ I powiedzieć to o jednej, jedynej, najwspanialszej demokracyi, jaka kiedykolwiek urzeczywistniła się w Europie; ależ to naprawdę dziecinne, Panie. Milion wyborców, z których każdy mógł zostać posłem, senatorem, a nawet, królem, czyliż to arystokracya bez ludu? Gdzieś widział Pan kiedykolwiek w Europie milion wyborców, wybieralnych zarazem, czy w starożytności, czy po Chrystusie? Cokolwiek marzyła Rewolucya, której wysiłki Pan opisujesz, już Polska urzeczywistniła, w wieku XVI jeszcze; ale czegokolwiek Rewolucya zamiast swych marzeń dokonała, to jest wszystkie zbrodnie niewypowiedziane, które stanęły pomiędzy nią a ideą, nie zaszły nigdy w Polsce. Oto na czem polega różnica. Po cudach bohaterstwa nadludzkiego i po okrucieństwach bezprzykładnych, do czegoście doszli? Do 250,000 wyborców. Oto wasza demokracya. Porównaj to Pan z milionem, o którym mówię i nie zapominaj przytem, że Polska liczyła wówczas 14 milionów mieszkańców, [ 204 ]podczas gdy we Francyi liczycie obecnie 36 milionów. Oto co nazywasz Pan arystokracyą bez ludu!
 Przejdźmy teraz do dowcipu Dumourieza, będącego co najzłośliwszym żartem, gdyż przezwał on „narodem azyatyckim“ naród, którego dzieje całe są nie czem innem, jeno walką olbrzymią i zwycięzką w ciągu lat tysiąca przeciwko pierwiastkowi azyatyckiemu, a więc przeciw tym, kogo ten pierwiastek złego w history i ludzkości miał za przedstawicieli, to jest przeciwko Mongołom w wiekach średnich, później przeciwko Turkom, a obecnie przeciw Rosyi. Któż to przeszkodził Mongołom rozlać się po Europie w XIII wieku, jeśli nie Polska, która odparła ich poza granice swoje? — Zaborcy ci podbili wówczas Rosyę, ale nie posunęli się dalej. Kto zniewolił Turków by odstąpili murów Wiednia i nie przeniknęli dalej w świat cywilizacyi łacińskiej? Kto później jeszcze, utraciwszy swą formę polityczną, ale zachowawszy całkowity swój zmysł społeczny i żywy jeszcze w grobie, nie dozwolił nigdy pierwiastkowi rusko-azyatyckiemu uderzyć silnie na Zachód i stawił mu zawsze nieprzebytą zaporę?... Kto, aż do tej chwili, do chwili, gdy Pan przedrukowujesz dowcip Dumourieza, odpiera, jeszcze Azyę gotową spaść na Europę, i odpiera. tak, że nie mogąc cisnąć przeciwko cywilizacyi spis swoich kozaków, Rosya w rozpaczy o sprawę, podjęła, się przedłożyć burżuazyi francuskiej korzystne usługi, rzucając jej 50,000,000 franków w chwili przesilenia? Tych zdradzieckich i ironicznych usług przyjęcia nie wstydzi się, ani wyrzuca sobie ta, burżuazya, kasta panująca w waszym kraju. Temu już Polska sprzeciwić się nie może. Nieśmiertelna, jakkolwiek nieuchwytna, idealna pomiędzy wszystkimi narodami na ziemi, przeznaczona na ofiarę, męczeństwo, na konania wszelkie, a wreszcie na zmartwychwstanie, żyjąca tylko w Bogu i Jego ideach, a niemniej [ 205 ]wstrząsająca światem; walcząca, chociaż bez broni, samotna, opuszczona od wszystkich i poświęcająca się za wszystkich; zawsze i wszędzie wyższa od tyranów co ją uciskają i od sprzymierzeńców zasad co ją wydają i zdradzają; tak wielka, jak owo przykazanie Chrystusa, które nakazuje każdej istocie, czy to jednostce, czy narodowi, kochać i umrzeć za swoje ukochanie, gdyż umrzeć tak to znaczy żyć prawdziwie; dążąca do życia wiecznego na ziemi, do Królestwa Bożego, gdzie nie potrzeba będzie rusztowania dla wyjaśniania Ewangelii, gdzie Ewangelia ukaże się jako jedyne prawo religijne i społeczne wszechświata, — Polska, Panie, potrafiła przez długi czas odwracać żelazo Azyi, skierowane w serce cywilizacyi Zachodu, ale nie mogła powstrzymać tego serca od spodlenia siebie samego, skoro takie jest, jak lubisz Pan powtarzać często: przeznaczenie!... Używasz Pan tego słowa chętniej, niż słowa Opatrzność; słowo to doskonałe, by służyć za wymówkę dla wszystkich podłości ludzkich. Co do mnie, bardziej jestem chrześcijaninem. Mam w duszy 1847 lat Chrześcijaństwa; to daje mi nadzieję, że pierwiastek rusko-azyatycki nie zdoła nigdy wciągnąć w swe sidła całego wielkiego narodu, ani nawet znieprawić bezpowrotnie tej nieznacznej mniejszości obywateli, których los dał za przedstawicieli Francyi w tej fazie wiek XIX, chcąc niejako tem ją ukarać. Spodziewam się i wierzę stale, że usiłowania ojczyzny mojej, aby zbawić świat, sprowadzą zbawienie świata i jej własne zmartwychwstanie.
 Racz Pan wybaczyć mi ten list, którego niestosowność słusznie mógłbyś zganić, jeślibym ja, z mej strony, nie nabył prawa przed Bogiem i ludźmi zarzucić ci bluźnierstwo historyi zelżonej, a nawet, powiem, zelżonej religii! Serce moje wzburzyło się i zadrżało posępną trwogą widząc umysł światły, [ 206 ]miotający takie ciemności na Golgotę polityczną czasów dzisiejszych, rzucający zniewagę, lub zachowujący występną obojętność względem Boskiego pierwiastku wolności i postępu, który bez przelania kropli krwi ludzkiej, dał całego siebie i chciał być ukrzyżowanym w Polsce dla dobra wszystkich przyszłości świata! Tak, zadrżałem z trwogi; bo na tych samych stronicach zdajesz się podziwiać ten sam pierwiastek we Francy i, jakkolwiek stał on się prawie nierozpoznawalnym, gdyż zaczerwienił czoło krwią, a stopy pokrył błotem! Jestże w tem sprawiedliwość... a wołałbyś Pan przypadkiem, dla wcielenia idei Boskiej w społeczeństwa ludzkie, gilotynę i sztylet zamiast poświęcenia się i męczeństwa?... Nie wierzę temu.
 Rozważ Pan dobrze historyę Polski, poświęć kilka chwil swobodnego czasu poważnemu zgłębieniu chwały całkowicie chrześcijańskiej i niesłychanych nieszczęść, z których się składa; geniusz Twój odkryje w niej natychmiast myśl tajemniczą i głęboką... Poznasz działanie Opatrzności w niezachwianej stałości całego narodu, wydanego na męki... dowiesz się jak daleko sięgnąć może boleść, nie gasząc wszakże życia, dowodząc, że życie nieśmiertelne... dowiesz się, z jednej strony, do jakiego stopnia obłąkać się może bunt niesprawiedliwości i tyraństwa przeciw prawom Boskim, dowodząc, że natura ludzka wolna! wolna aż do tego stopnia, że może przenieść całą rzeczywistość piekła na ziemię!... uczujesz również, że potęga nadludzka, dana Polsce by oparła się wszystkim kusicielom i katom, zwiastuje nową erę i wyraża w sferze polityki to, co święty heroizm pierwszych chrześcijan wyrażał w sferze religii. Panowanie Chrystusa, wygnane przez wieki całe poza granice tego świata, zbliża się wielkimi krokami, aby ogarnąć ten świat i królować w nim odtąd niepodzielnie... Wszelkie [ 207 ]zwycięstwo Idei Boskiej walka musi poprzedzać, cierpienie i męczeństwo, które ją zwiastuje i urzeczywistnia! Polska jest wybrana, aby ogłaszać ludom, nie słowami, ale czynami i faktami, wielką i świętą zasadę narodowości ziemskich, które jedynie, jako nietykalne i święte, mogą doprowadzić kiedyś do utworzenia Ludzkości harmonijnej i powszechnej. Francya rozniosła po całej Europie, na ostrzu swych bagnetów, dar wolności obywatelskiej i równości jednostek pomiędzy sobą, dając światu!... Polska nie przestała cierpieć i działać w duchu, ażeby wynieść z głębi swego grobu dogmat Boskiego prawa narodowości, jako też prawa braterstwa religijnego wszystkich narodów pomiędzy sobą, to jest zakon Chrystusa urzeczywistniony w polityce państw ludzkich. Francya i Polska są siostry, dążą obie ku przyszłości, nie cofając się nigdy; Francya w imieniu miłości ludzi; Polska w imieniu miłości Boga! Tym sposobem w dążnościach obu tych ludów odnajdujemy dwa przykazania stanowiące jedność Słowa przedwiecznego. Tylko Polska pamięta zawsze, że żadne z tych przykazań nie może być całkowicie oddzielone od drugiego, nie zadając w tejże chwili, że tak powiem, kłamstwa samemu sobie i nie wywołując w ostatecznem następstwie wyłączności swojej, albo nielitościwego fanatyzmu w sercu, albo zboczenia bezrozumnego w umyśle. Francya zapominała o tem kilkakrotnie i zapomina jeszcze. Wyobraża sobie, że można obyć się bez Boga ogłaszając prawa ludzkości; jak z drugiej strony stronnictwo wieków ubiegłych mniema, że można pominąć miłość ludzkości objawiając cześć dla Boga... Wielki i godny pożałowania błąd uczucia i rozumowania, który zachodząc dalej, prowadzi aż do zbrodni! Nie wolno rozłączać togo, co Chrystus połączył. Oto co nieraz rzucało zasłonę krwawą na chwałę Francyi! I oto, dzięki czemu, przeciwnie, [ 208 ]Polska dochowała zawsze czystość historyczną tak niepokalaną, że się ośmielę, zapożyczając słowo pańskie, wyrzeczone o Karolinie Corday[7], którąś nazwa! „aniołem morderstwa“, że się ośmielę z ręką na sumieniu nazwać Polskę „aniołem polityki“ pomiędzy narodami ziemskiemi!... Ażeby Cię przekonać o prawdzie tego twierdzenia, potrzeba tylko chcieć uczynić rzecz jedną, Panie, a tą rzeczą jest, powtarzam, przeczytanie historyi Polski. Na miłość Boską, przeczytaj ją; a wtedy, zamiast odrzucić ze wzgardą list ten, który cię do tego zobowiązuje, jak to zapewne czynisz w tej chwili, będziesz mi wdzięczny, mam nadzieję, za to, że Cię błagam w imię Twej własnej sławy, abyś nie spotwarzał dalej narodu mającego prawo, za męki, na które się poświęca i za idee, które nosi w swem łonie, do sympatyi i szacunku serca tak szlachetnego i umysłu tak wnziosłego, jak Pański!
 Poznań, 20 kwietnia 1847 r.


────────

Przypisy

[edit]
  1. Lamartine 1790—1869 poeta i polityk.
  2. Historya Żyrondystów wyszła r. 1847. Żyrondyści byli stronnictwem umiarkowanych republikanów za czasu rewolucji 1791—93.
  3. Franciszka z Rimini zachodzi w Boskiej Komedyi.
  4. Dumouriez (czyt. Djumurie), generał francuski walczył z ochotnikami w służbie Konfederacji Barskiej (1768—71).
  5. Preszow, miasto na Morawie.
  6. Platon, wielki mędrzec grecki.
  7. Karolina Corday, zamordowała tyrana Marata r. 1793.


#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false