„De profundis“. Że ta kuracja skutkuje, nie podlega wątpliwości; widziałem na własne oczy, jak pół tuzina silnych brodawek powoli znikło. Jeszcze ciekawszem jest leczenie piegów; procedurę tę przeprowadza się tylko na wiosnę. W ostatnich trzech tygodniach kwietnia, młode dziewczęta — nie słyszałem jeszcze o chłopcu, któryby był przebył tę kurację — zrana i wieczorem nacierać sobie muszą twarz maścią, w tym wypadku niebieskawą, i zmawiać przytem parę „Salve Regina“. Zważywszy, że matka zalicza do pacjentek swych nietylko pobożne katoliczki, lecz również córki protestantów, żydów i wolnomyślicieli, wymaga, by przedtem modlitwy tej wyuczyły się dobrze na pamięć, podobnie jak „Ave“ i „Ojcze nasz“.
Pierwszego maja dziewczyna musi wstać bardzo wcześnie, i nie wypowiedziawszy przedtem słowa, wybiedz do ogrodu. Tam musi się rzucić na trawę i wycierać nią twarz swą, kąpać ją porządnie w rosie pierwszego dnia majowego. Następnie znowu przez trzy tygodnie nacierać się maścią i zmawiać „Salve Regina“ — wówczas piegi znikają! A mówię Ci, kochany bracie, że znikają istotnie — zupełnie tak samo jak jęczmienie i brodawki i nagniotki. Mała Szarlotka, córeczka doktora, wierzy w matkę i twierdzi, że rozumie o wiele więcej od ojca jej, który nie umiał poradzić jej na piegi — a jeżeli twierdzi, że