Jump to content

Page:Hrabia Emil.djvu/141

From Wikisource
This page has been validated.

nim czynem. Tęsknił za Żelawą, przy którym mógł wierzyć w zwycięstwo.

Brudne miasto, zalane czarnym, rozmokłym śniegiem, wydało mu się jedyną, prawdziwą ojczyzną. Wziął się do pracy, odmierzającej dni prawidłowe i użyteczne, pełne sensu, takie, jakie powinny być.

Maniusię zastał stęsknioną, rozmiłowaną i tkliwą. Lubił ją bardzo. Żyła, jak zbytkowne, służące tylko do ozdoby i do zabawy, zwierzątko, w ładnej klatce, ciche, potulne i zadowolone. Przez większą część dnia mieszkała w łóżku. Miała naokoło siebie różne pudełka, buteleczki, lusterka, przyrządy kosmetyczne, cukierki, jedzenie, ubranie, Przyciągała tylko bliżej ten lub ów stolik albo krzesło i nie wychodząc z łóżka umiała się przebrać, najeść, uczesać i nawet umyć. Przez cały czas nieobecności Emila była raz w teatrze i dwa razy w kinematografie. Emil miał prawie pewność, że go nie zdradza.

Inne wolne wieczory spędzał na rozmowach z towarzyszami i wspólnych niewinnych zabawach.

Najbliższym przyjacielem Emila był po dawnemu Ruten, który martwił go zresztą nadal swym niczem nie usprawiedliwionym wyborem, sympatją nie wiadomo czemu powziętą, kapryśną, dziwną, a jednak istotną i głęboką.

Ruten Emilowi właśnie zwierzał się ze swych tajonych, pozorną surowością i pedanterją maskowanych, rozterek duchowych.

Mimo związania się przysięgą, Ruten całą naturą swą protestował przeciw nieodzownościom militarnym; wierzył w doskonalenie się rasy człowieka, w rozwój humanitarnych podstaw współżycia — i zgoda na śred-

139