Jump to content

Page:PL A Daudet Mały.djvu/200

From Wikisource
This page has not been proofread.

spłacił należność i stał się jedynym właścicielem doskonale zaopatrzonego składu, na którym nie ciążył ani jeden szeląg długu... W tym czasie wysoka Roberta, która jakgdyby tylko czekała, aż przestanie być niezbędną mężowi — zapadła na zdrowiu i wkrótce potem zmarła z wycieńczenia.
 Owe dzieje Pierrotte’a opowiadał mi Kubuś, gdyśmy tego wieczora zdążali do pasażu Saum on, a ponieważ droga była długa, obraliśmy bowiem jak naj dłuższą, by paryżanom pokazać mój nowy żakiet, poznałem doskonale Seveńczyka, zanim jeszcze zdążyłem przestąpić próg Jego domu. Wiedziałem, że Piesrotte ma dwa bożyszcza, których nie wolno tknąć nikomu, mianowicie: córkę i pana Lalouette. Wiedziałem również, że jest trochę gaduła i nużący, gdyż mówi powoli, dobierając wyrazów, jąka się i co trzy słowa powtarza: — „Że tak słusznie powiedzieć można“... Wynikało to z tego, że Seveńczyk nigdy nie mógł się oswoić całkowicie z naszym językiem. Wszystko, cokolwiek myślał, układało mu się w formę narzecza langwedockiego. Musiał tedy tłumaczyć słowo po słowie z narzecza na francuski i owe „że tak słusznie powiedzieć można“, któremi tak obficie szpikował swoją mowę, dawały mu czas do namysłu.
 Kubuś twierdził słusznie, że Pierrotte nie mówi, a tłumaczy... Co do panny Pierrotte, to dowiedziałem się tylko tyle, że ma szesnaście lat i że nazywa się Kamila — nic więcej. Kubuś, gdy o nią pytałem, był niemy, jak ryba.
 Było już około dziewiątej, gdy zjawiliśmy się w dawnej firmie Lalouette, Właśnie zamykano skład.