Desirée, Levrault, Guigne i t. d.„. i t. d.... Dramat miał być poprzedzony wodewilem: Amour et Pruneaux. Artyści: P. p. Daniel, Antonin i pani Léontine.
— Doskonale! Nie występuję w jednej sztuce. Teraz jestem pewien, że mi się mój zamach uda.
Zaszedł do kawiarni w parku Luksemburskim i czekał aż zmrok zapadnie. Wieczorem udał się do teatru. Przedstawienie już się rozpoczęło. Przez całą godzinę przechadzał się tam i zpowrotem u podjazdu na wzór dyżurnych policjantów.
Od czasu do czasu, niby burza gradowa, rozlegał się odgłos oklasków, i serce ściskało mu się od bólu na myśl, że to może pocieszne pantominy jego dziecka wywołują te brawa... Około godziny dziewiątej publiczność zaczęła potokiem spływać na ulicę. Pierwsza część widowiska była skończona. Gawiedź śmiała się jeszcze na samo wspomnienie niewybrednych dowcipów. Słychać było gwizdki, nawoływania: — „Ohe, ohe!...” „Tsst! psst!...” „Lala, i tu... ” — zwykłe wrzaski menażerji paryskiej.
Ha! cóż chcecie?! — nie była to wszak publiczność Teatru Włoskiego[1]!...
Zaczekał jeszcze chwilę, ukryty w tłumie; potem pod koniec antraktu, gdy wszyscy rzucili się, by zająć zpowrotem miejsca, zakradł się do bocznej, ciemnej i lepkiej od brudu, sieni; było to wejście d!a artystów; oświadczył pierwszemu człowiekowi, który mu się nawinął, że chciałby się widzieć z Irmą Borel.
- ↑ Theatre des Italiens, w którym zbiera się śmietanka towarzystwa paryskiego.