Gilbert siedząc w jadalni przy stole zabrał się do kreślenia listu. Pisząc kopję zwolna usiłował zmienić charakter swego pisma.
Uważamy tu za niezbędne objaśnić, że lubo porządek społeczny został przywróconym w Paryżu, policya prowadziła cicho dalej dzieło odwetu, dzieło sprawiedliwe i naówczas potrzebne.
Każdy dom podejrzany zostawał pod jej nadzorem, w każdym okręgu rozpoczęto poszukiwania ukrytej broni. Wszyscy, mający przed tem jakąkolwiek łączność z kommuną, byli ścigani za przywłaszczenie sobie władzy.
Było to słusznem. Należało coprędzej oczyścić owo cuchnące bagnisko z jego zabijających wyziewów. Każdy jednakże medal ma swoją stronę odwrotną. Pod pozorem służenia sprawie porządku, wielu jedynie usiłowało wywrzeć swoją nienawiść i zadowolnić osobiste urazy.
Oskarżenia i denuncyacye bezimienne napływały setkami do Prefektury policyjnej, do głównych kwater wojennych dywizjonów, do merostw. I rozpoczęło się polowanie na winnych i niewinnych, wskazanych przez denuncyantów.
Drogi żelazne obsadzone zostały żandarmeryą i policyjnymi agentami.
Nikt nie mógł wydalić się z Paryża nie posiadając karty wolnego przejścia, lub paszportu.
Granica była ściśle strzeżoną. Potrzeba było niesłychanych wysiłków podstępu i zręczności, aby przedostać się niepostrzeżenie na obczyznę.
Powróćmy do Gilberta Rollin i zobaczmy, co kreśli tak pilnie zmienionym charakterem.
Oto wyrazy jego listu:
„Owóż porządek społeczny nie miał bardziej zaciętego wroga, po nad pewnego Serwacego Duplat’a, kapitana związkowych, wykonawcę sromotnych dziel Centralnego komitetu Kommuny.
„Wygalonowany ów zbrodniarz, przez dwa miesią-