Biedronka
— Ale pan mnie do domu zawiezie, prawda? Bo inaczej...
Motyl
— Tylko z miejsca ruszę, a zdrowo i cało przybędziesz do domu.
Biedronka (sadowiąc się na motylu)
— Bo, rozumie pan, u nas wieczorem odmawia się pacierze...
Motyl
— Rozumie się... Weź się trochę ku tyłowi. Tak... R teraz baczność! puszczam wodze!
(Wzlatują, dialog ciągnie się dalej w przestworzach)
— Mój drogi, to cudowne, jakiś ty leciutki...
Biedronka {przerażona)
— Och, panie...
Motyl
— A co tam?
Biedronka
— Nic nie widzę... W głowie mi się kręci; bardzo chciałbym już być na ziemi...
Motyl
— A to głupiec z ciebie! Jeśli ci się kręci w głowie, to zamknij oczy. Zamknąłeś już?
Biedronka{zamykając oczy)
— Tak...
Motyl
— Lepiej ci teraz?
Biedronka (z wysiłkiem)
— Trochę.